Czemu więc mimo dużego zainteresowania (jak twierdzą bankowcy), mało kto korzysta z tej świetnej opcji? Pewnie dlatego, że od kwoty dotacji trzeba zapłacić...
podatek dochodowy. Więc już na "dzień dobry" tracimy całkiem sporo.Po drugie - dokumentacja, weryfikacja, audyty, dokumentacja...
I jeszcze więcej dokumentacji. Mało, że kolejne tysiące idą sobie gdzieś (bo gdzie to nikt nie wie), to jeszcze nie masz gwarancji, że te wszystkie (z pewnością niezbędne) wymagania dasz radę spełnić.Jednak trudno tak naprawdę określić, czy warto się o nią starać.
Ale najważniejsze - ile można dostać? Na dom energooszczędny - 30 tysięcy.
Jest to dopłata jednorazowa i bezzwrotna, jednak budynek musi przejść pozytywnie audyt i zmieścić się w określonych widełkach. Czy warto? Z pewnością jeżeli mamy specjalnie zaciągać kredyt, to nie warto. Jednak gdy i tak mamy w planach realizowanie budowy domu niskoenergetycznego, to czemu nie skorzystać? Przede wszystkim warto się zapoznać ze szczegółowymi wymogami, żeby uniknąć w przyszłości problemów. Takich informacji powinien udzielić nam bank, w którym zamierzamy wziąć kredyt.Dotyczy to również sprzętu używającego wody - czyli pralek i zmywarek.
Ale jeśli leżą na nam sercu kwestie ekologiczne, powinniśmy się zastanowić nad tym, jakich detergentów używamy. W gruncie rzeczy jedynymi z bardziej szkodliwych dla środowiska, są środki piorące. Zawierają chociażby fosforany, które powodują rozrost glonów, co może spowodować małą ekologiczną katastrofę. .